Operacja prawego barku juz za mną. Jest cudownie( choc nie ukrywam, że strach towarzyszył mi jeszcze kilka dni przed operacją). Szybko jednak zamienił się w bardzo, bardzo pozytywne nastawienie i może dzięki temu już kilka minut po powrocie z sali operacyjnej gawędziłam sobie beztrosko przez telefon, wydobywając z siebie głos przepitego faceta ( skutek narkozy dotchawiczej), a niecałą godzinkę później biegałam sobie po całym Oddziale jak sarenka, ku zdziwieniu lekarzy:-)
Oddział Ortopedii w świebodzińskim LORO niezmiennie będzie kojarzyć mi się z Leśną Górą, ze znanego serialu.
Cudowni wszyscy, zabiegani, zapracowani, rozdający uśmiechy każdemu pacjentowi....Ogromny mój ukłon w kierunku całego personelu:-)
I może wyda Wam sie to dziwne, ale żal było opuszczać to miejsce:-)
Za kilka tygodni wyjazd na rehabilitację ( 21 dni).
Przedtem jednak jedno z najwazniejszych wydarzeń w moim zyciu.
Zaślubiny mojej maleńkiej, młodszej Córeczki Karo:-)
Czas zacząc myśleć o kreacji...
A tymczasem leżakuję na łonie natury, skąd bardzo ciepło i serdecznie Was pozdrawiam:-)
P.S. I tak jeszcze w tajemnicy zdradzę Wam, że nie oparłam sie drutom i znów dziergam, dziergam, dziergam:-)