niedziela, 26 czerwca 2016

DELECTABLE

Kiedy   Dagmara zaproponowała mi testowanie chusty Delectable i kiedy powstała moja wersja tego projektu, wiedziałam już, że powstanie ich kilka.
Wzór zachwycił mnie od samego poczatku.
I powstała kolejna wersja szala, tym razem z cieniowanej Justy.








A już 1 lipca ślub mojej Córeczki, przygotowania w toku, kreacja gotowa i tylko łezka wzruszenia kręci się wciąż w moim oku:-)
Pozdrawiam Was bardzo ciepło.
Ela.

środa, 22 czerwca 2016

DLA KORNELII...


Dzisiaj, bawełniana sukieneczka, specjalnie  dla Kornelii- Przyjaciólki Szymonka.
Kornelia jest przecudną blondyneczką, a nasz Szymcio wpatrzony jest w nią jak w obrazek:-)

Sukieneczka wydziergana jest na drytach 3,5 mm z bawełny Alize. Rozmiar 2 lata.
Mam obiecane zdjęcia Kornelii w sukieneczce, ale tymczasem - sesja wieszakowa.













Pozdrawiam Was słonecznie:-)
Ela

Z ostatniej chwili:

Jest i cudowna Kornelcia w sukieneczce.
Mamo Marto- pięknie dziękuję za zdjęcia:-)



poniedziałek, 20 czerwca 2016

SZA(L)OWO....

Cięzko wracać po dłuższej nieobecności do blogowania.....
Ciągle szukam jakichś wymówek....A to brak czasu, a to brak zdjęć,......I dzisiaj powiedziałam sobie ,,dosyć". 
Pomalutku wracam do poprzedniego, stałego i lubianego przeze mnie rytmu, w tym oczywiście do dziergania. 
Tym razem powstał ażurowy szal, wykonany na drutach 3,5 mm z włóczki merino lace.

























Pięknie dziękuję Wam za życzenia powrotu do zdrowia- spełniły się z nawiązką:-)
Pozdrawiam bardzo ciepło:-)
Ela

wtorek, 7 czerwca 2016

UWIELBIAM......



Towarzyszy mi, odkąd pamietam, w chwilach dobrych i w  tych złych.
Z każdego słowa tekstu przebija mądrość .....
I żyję z całych sił.....

I łapię te ulotne chwile, delektując się każdą z nich.....





sobota, 4 czerwca 2016

REKONWALESCENCJA TRWA......

Operacja prawego barku juz za mną. Jest cudownie( choc nie ukrywam, że strach towarzyszył mi jeszcze kilka dni przed operacją). Szybko jednak zamienił się w bardzo, bardzo pozytywne nastawienie i może dzięki temu już kilka minut po powrocie z sali operacyjnej gawędziłam sobie beztrosko przez telefon, wydobywając z siebie głos przepitego faceta ( skutek narkozy dotchawiczej), a niecałą godzinkę później biegałam sobie po całym Oddziale jak sarenka, ku zdziwieniu lekarzy:-)
Oddział Ortopedii w świebodzińskim LORO niezmiennie będzie kojarzyć mi się z Leśną Górą, ze znanego serialu.
Cudowni wszyscy, zabiegani, zapracowani, rozdający uśmiechy  każdemu pacjentowi....Ogromny mój ukłon w kierunku całego personelu:-)
I może wyda Wam sie to dziwne, ale żal było opuszczać to miejsce:-)
Za kilka tygodni wyjazd na rehabilitację ( 21 dni).
Przedtem jednak jedno z najwazniejszych wydarzeń w moim zyciu.
Zaślubiny mojej maleńkiej, młodszej Córeczki Karo:-)
Czas zacząc myśleć o kreacji...
A tymczasem leżakuję na łonie natury, skąd bardzo ciepło i serdecznie Was pozdrawiam:-)


















P.S. I tak jeszcze w tajemnicy zdradzę Wam, że nie oparłam sie drutom i znów dziergam, dziergam, dziergam:-)