środa, 31 grudnia 2014

31 GRUDNIA 1984 R

6.30

Otwieram oczy, przeciągam się leniwie. Jeszcze wcześnie, jeszcze mi się nie chce opuszczać ciepłej pościeli. Ale w sklepie osiedlowym ma być dzisiaj dostawa papieru toaletowego. Przejść obojętnie obok takiego rarytasu? Nigdy w życiu. Wstaję więc szybciutko i w kolejkę. Ahoj przygodo:-)

8.00

Pierwsza partia zakupiona. towaru jest dużo. Szybko przeliczam w myślach- zdążę obrócić jeszcze conajmniej dwa razy. Ustawiam się ponownie w kolejce.

10,00

Zakupy zrobione. Dwadzieścia cztery roli papieru toaletowego....Pełnia szczęścia...Cudnie zapowiada się ten Nowy 1985 rok:-)

11,00

Rozbolał mnie brzuch. Jestem na siebie zła za to świąteczne obżarstwo. Łykam pabialginę, biorę do rąk druty. Do wieczora muszę skończyć ten sweterek, zamierzam wystąpić w nim na Sylwestrze u Teściowej.

14.00

Brzuch boli nadal, raz mocniej raz słabiej. Kolejna tabletka, szklanka herbaty miętowej. Będzie dobrze- musi być:-)

16,00

Do zrobienia pozostał jeszcze jeden rękaw, ale zanim go zacznę, pozszywam już poszczególne kawałki ( nie wiedziałam wtedy o istnieniu czegoś takiego jak blokowanie).

17,30

Cholerny brzuch, chyba zrobię sobie ciepłą kąpiel. Relaksując się w wannie rozmyślam nad tym, co przyniesie mi Nowy Rok.

18,30

Zostały do zrobienia jeszcze trzy rzędy. Dobrze, że zdążyłam się wykąpać, przyszykować do wyjścia. teściowa nie lubi jak się spóźniamy. Rozumiem ją- ja sama tego nie lubię.

18.45

Brzuch boli coraz mocniej, te ostatnie rzędy dziergam, chodząc w kółko po pokoju. Udało się, teraz szybciutko przyszyć i voila:-). Mąż krzyczy z kuchni: ,,dzwonię po pogotowie"
Nie opieram się, nie mam już siły.

19,00

Miły Pan w karetce jest bardzo zdziwiony. Jest Pani pewna? Teraz? A nie widać, żeby Pani jakoś specjalnie cierpiała....Pocałuj mnie w d....- mówię w myślach i po chwili zastanawiam się, czy przypadkiem nie powiedziałam tego głośno.

19.15

Jestem już w szpitali, w gabinecie zabiegowym Izby przyjęć. Zawsze lubiłam zainteresowanie swoją osobą, ale ten ruch wokół mnie chyba mnie przerasta....
Już nie zdążymy, wszystko odbędzie się w tym gabinecie

19,25

Głośny płacz. Nie, nie mój, choć łzy spływają po moich policzkach jak krople deszczu....
3.25 kg, 54 cm szczęścia. Moja córeczka, mój wymarzony, wyczekiwany,  wyśniony cud.
Spełniło się. Jestem Mamą. Najszczęśliwszą na świecie. Witaj Maleńka:-)

22.00

Jestem już na sali. Wpatruję się w tę bezbronną istotkę i już wiem, że zrobię wszystko, co w mojej mocy by zawsze była bezpieczna, kochana i szczęśliwa....


Kochana moja... Najpiękniejsza....
Dzisiaj kończysz 30 lat- 10950 dni... Dziękuję Ci za kazdy dzień, za każdą chwilę, za każdy Twój uśmiech, za każde wypowiedziane przez Ciebie słowo ,,Mami:...
Dziękuję za Twoje dobro, za sposób w jaki postrzegasz świat, za zaufanie, jakim mnie obdarzyłaś, za to uczucie tęsknoty, kiedy nie mogę Ciebie zobaczyć....
Za wspaniałego Zięcia, za Szymonka....
Za to, że jesteś, że kochasz i że ja mam kogo kochać....
Za to, że dajesz tak wiele, nie biorąc nic w zamian. Za to, że jesteś po stokroć lepszą Mamą, niż ja byłam...
Kocham Cię córeczko i choć to Twoje urodziny są dzisiaj, ja życzę sobie, aby tych Sylwestrów razem z Tobą było w moim życiu jak najwięcej.
Ciągle mi Ciebie mało, ciągle nie mogę się Tobą nacieszyć.....

Guzików do swetra nie zdążyłam wtedy przyszyć:-)








wtorek, 30 grudnia 2014

CZAPKA GRUDNIOWA I WERSJA TALERZOWA MAGNOLII

Witam wszystkich poświątecznie. 
Rzutem na taśmę chciałam zaprezentować Wam czapkę grudniową zgodnie z wyzwanie ,,12 czapek w jeden rok"
Czapka bardzo efektowna i bardzo wdzięczna autorstwa Renaty Witkowskiej.
Wykonana została na drutach nr 7 z włóczki Piu ( mieszanka wełny z akrylem, 50 m/50 g)). Zużycie 100 gram.



I jeszcze wersja talerzowa wydzierganej ,,na głodzie" Magnolii:-)
Brak drutów w okresie świątecznym sprawił, że Magnolia powstała w godzinę:-)



Generalnie, w grudniu powstało jeszcze kilka udziergów, ale o nich w kolejnych wpisach:-)

Pozdrawiam bardzo ciepło.
Ela:-)

wtorek, 23 grudnia 2014

ŻYCZENIA

Kochani, zbliża się Wigilia i Magiczne Święta Bożego Narodzenia, więc......
.....z opłatkiem przed Wami staję uśmiechnięta, życząc Wam wszystkiego pięknego, dobrego, zdrowego, twórczego, szczęśliwego, kochanego......
Niech każda z Was z uśmiechem wita każdy dzień Nowego Roku, a On niech odwdzięcza się Wam za ten uśmiech całym dobrem tego Świata.
Niech zrealizują się wszystkie Wasze plany, pomysły i marzenia, a spod Waszych rąk niech wychodzą dzieła niepowtarzalnej urody.
 Dziękuję Wam z całego serca za ciepłe zyczenia, wspaniałe prezenty i za ten 2014 rok, spędzony z Wami.
Ściskam świątecznie.
Ela

niedziela, 21 grudnia 2014

LIEBSTER BLOG AWARD

Kilka dni temu zostałam wyróżniona przez Martę i Karolinę- wspaniałe dziewczyny z tego bloga i zaproszona do odpowiedzi na zadane pytania.

Chętnie na nie odpowiem, choć nie wskażę kolejnych osób:-)


1. Kto nauczył Cię dziergać?


Jestem samoukiem. Do umiejętności, które posiadam doszłam sama. Jeszcze dużo pracy przede mną, bo daleko mi do doskonałości:-)

2. Twój popisowy udzierg, z którego jesteś dumna.


W zasadzie dumna jestem z każdego udziergu.Każdy ma w sobie to coś, jakąś cząstkę mnie, stając się dzięki temu jedynym i niepowtarzalnym.

3. Jesteś prawo czy leworęczna?


Zdecydowanie jestem praworęczna, choć lewą rękę również potrafię wykorzystać.

4. Czy masz męża, dzieci?


Mam od 31 lat wspaniałego męża i dwie cudowne córki Anetę, którą znacie jako Szymusiową Mamę, oraz młodszą- Karolinę, której jeszcze nie mieliście okazji poznać:-)

5. Twój zawód


Zawodowo zajmuję się ( a właściwie zajmowałam ) finansami, choć ukończyłam i rachunkowość i administrację i prawo Unii Europejskiej.

6.  Dobra kawa to....


Ta pierwsza, zaraz po wstaniu z łóżka, mocna, parzona po turecku, bez mleka i cukru.

7. Twoje wymarzone wakacje.


Jeszcze przede mną:-)

8. Od Mikołaja chciałabyś dostać...


Siłę, wytrwałość, zdrowie, uśmiech - wszystko inne mogę kupić sama

9. Film w kinie czy w domu pod kocem?


Pod kocem, z drutami w ręku, kotem na ramieniu i w otoczeniu chusteczek do nosa, bo bardzo często się wzruszam:-)

10. Skąd pomysł na blogowanie?

To pomysł Szymusiowej Mamy ( bardzo jej za to dziękuję)

11. Nigdy nie ...


Przestanę tęsknić za Mamą, kochać swoich bliskich, uczyć się na błędach, wierzyć w dobro, marzyć....

A teraz pochwalę się Wam moimi szydełkowymi próbami:-)

Wąż- pożeracz przeciągów



oraz  Pan Bałwan, który  ozdobił kuchenne okno:-)



I to by było na tyle.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie:-)
Ela

sobota, 20 grudnia 2014

KOCYK DLA LILIANKI


Lilianka urodziła się przedwczoraj i w tym dniu udało mi się skończyć kocyk, który w prezencie dla Małej zamówiła Szymusiowa Mama. 
Kocyk jest dosyć sporych rozmiarów- 100cm na 120 cm, jest mięciutki, cieplutki, mięsisty i co najważniejsze nie podgryza.
Wykonany został z włóczki Merino Exclusive na drutach 4, 5 mm.
Zużycie- 400 g.
Włóczka zblokowała się świetnie, pomimo skłądu ( 50 % akryl 50 % wełna merino).
Mam nadzieję, że spodoba się Mamie Lilianki i będzie służył długo:-)
Tak prezentuje się w całej okazałości.










Pozdrawiam Wszystkich bardzo ciepło.
Ela.

piątek, 19 grudnia 2014

MICHALINA

Ostatnio, w rozmowie z Małgosią dowiedziałam się, iż wiele dziewiarek ma kota. I nie mam tu na myśli duchowych zawirowań, tylko zwierzątko z krwi i kości.
Dotąd nie pochwaliłam się Wam swoim dachowcem, więc czynię to teraz.
Michasia ma osiem lat, została adoptowana z Inicjatywy dla Zwierząt przez moją młodszą córkę Karolinę jeszcze jako bardzo malutkie kociątko.
Zakochałam się w tym zwierzaczku u od pierwszego wejrzenia, pomimo tego, że od poczatku wymagało specjalnej troski ( takie zalecenia otrzymaliśmy podczas adopcji).
Tej troski Michasia wymaga nadal. W czym ona się przejawia? Otóż moi mili, Michalina jest kotką, która boi się własnego cienia, nie wychyli się poza próg mieszkania, wychodząc na balkon ( mieszkamy na piątym piętrze) grzecznie siada przy drzwiach i z daleka obserwuje ulicę. Od samego poczatku upodobała sobie cielęcinę w kremowym sosie ( whiskas) i tego menu trzyma się do dnia dzisiejszego. Uwielbia być przytulana, noszona na rękach ( dopomina się tego jak dziecko, biegając za mną i przeraźliwie miaucząc, dopóki tego nie zrobię).
Podczas gdy ja dziergam, kładzie mi się na lewym ramieniu, zagłębia swój pyszczek w moją szyję, mrucząc przy tym z lubością i trwa to tak długo, dopóki nie wstanę:-)
Włóczka, kłębki, robótki nie interesują jej wcale, więc problem splątanej wełny całkowicie odpada. Za to, kiedy udzierg jest już gotowy okazuje swoją aprobatę kładąc się na nim i zasypiając ( nie przeszkadza jej nawet to, że czasami jest jeszcze mokry).
Sypia w różnych dziwnych miejscach, zazwyczaj jest to górna półka w mojej szafie z ubraniami, czasami karton po sokach, czasami kant telewizora, wieczorami zas wskakuje do łóżka mojego mężą i wtulając się w jego ramię błogo zasypia- trudno ją wtedy dobudzić, więc czasami jej ustępuję:-)
Uff- rozpisałam się na jej temat, więc teraz czas na zdjęcia:-)
Oto moja Michalinka:-)






I tym śpiącym, kocim akcentem, żegnam się z Wami do następnego, Świątecznego już wpisu.
Bardzo ciepło Was pozdrawiam.
Ela

wtorek, 9 grudnia 2014

MODELOWO....

Wczorajszy post był tylko zapowiedzią tego, co za chwilę nastąpi. 
Zapraszam na sesję Skrzacika  w nowym sweterku:-)
Zdjęć jest całe mnóstwo, ale jak na Babcię przystało- nie potrafiłam wybrać:-)








Uśmiech dla Babci:)


























Pozdrawiam gorąco.
Ela.

poniedziałek, 8 grudnia 2014

MIKOŁAJKOWO....

W tę sobotę Skrzacik po raz pierwszy czekał na Świętego Mikołaja i na prezenty, o które poprosił w wysłanym wcześniej liście.
Ponieważ Szymuś był bardzo grzeczny-  Święty spisał się na medal i spełnił wszystkie jego zachcianki:-)
A ja wcześniej postanowiłam wydziergać  mu na to  spotkanie świąteczny sweterek.

Tu jeszcze w trakcie robótki


A tak prezentuje go Skrzacik:-)



(Zdjęcia zapożyczone z bloga SM)

Pozdrawiam wszystkich  bardzo ciepło i pędzę do Was w odwiedziny:-)

wtorek, 2 grudnia 2014

DZIEKUJĘ...

.....Wam za słowa wsparcia i za Wasze kciuki. Pomogły.... Oficjalnie już chyba mogę powiedzieć, że zostałam rencistką. Co prawda ZUS ma jeszcze 2 dni na na stwierdzenie wadliwości orzeczenia lekarskiego, ale myślę, że nie zmieni się nic.
Czy jestem zadowolona? i tak i nie....
Tak- bo będę miała czas na doprowadzenie moich rąk do jako takiej sprawności, nie bo.....wolałabym  pracować i cieszyć się świetnym zdrowiem.
Ale stało się jak chciałam, więc generalnie jest ok.
Czas biegnie nieubłaganie, Dopiero był listopad, a już święta za pasem. Wpadłam w wir świątecznych przygotowań i z tego powodu będzie mnie trochę mniej w sieci, Was pewnie też:-)
Nie znaczy to jednak, że robótkowo nie dzieje się nic.
W dalszym ciągu walczę ze stillem ( pozostał mi jeden rękaw i kieszenie), udało mi się wydziergać kilka drobiazgów, o których na razie ( z wiadomych względów) nie pisnę  ani słowa.
A i pogoda nie sprzyja robieniu zdjęć....
Zaglądam też na Wasze blogi i podziwiam cudności, jakie tam prezentujecie, choć nie zawsze mam czas zostawić ślad. Dzisiaj mam zamiar to nadrobić:-)
Pozdrawiam Was bardzo ciepło i dziękuję za miłę słowa.


czwartek, 20 listopada 2014

CIERPLIWOŚCI.....

.....mi nie brakuje. I całe szczęście, bo na decyzję przyjdzie mi jeszcze trochę poczekać.
Wczorajsza wizyta przebiegła bezboleśnie, a nawet z lekkim akcentem humorystycznym z mojej strony. Ale to pewnie dzięki Wam i Waszym kciukom czułam się całkiem spokojna i wyluzowana.
Teraz opinia Ortopedy musi wrócić do Pani Orzecznik, a ona podejmie stosowną decyzję.
Reasumując- w moich wyborach na rencistę trwa jeszcze liczenie głosów:-)
Samoc zycie.....
A ja zabrałam się za Stilla. Dziergam na drutach 2,5 mm, więc pewnie potrwa to jakiś czas.
Pozdrawiam Wszystkich bardzo ciepło i dziękuję za silne wsparcie.

wtorek, 18 listopada 2014

RENIFERKI DLA SKRZACIKA

Jako, że okres świąteczny coraz bliżej, a renifery są nieodłącznym elementem Świąt
wydziergałam ten oto sweterek. Sweterek jest troszkę za duzy, ale Szymcio rośnie szybko, więc w grudniu będzie pasował jak ulał:-)
Zdjęcia jeszcze przed blokowaniem.




Włóczka merino- prawie 200 gram plus resztki szarej. Druty 3,5 mm, ściągacze 3 mm.

Chciałam Wam jeszcze pokazać pierwszy Szymusiowy list do Świętego Mikołaja.
Jestem dumna, że to właśnie ja dostąpiłam zaszczytu jego wysłania:-)


Liczę na to, że Świety wykaże się cierpliwością, przy jego czytaniu, bo lista prezentów jak na malucha jest całkiem spora:-)

Serdecznie witam nowe Obserwatorki.
Ściskam Was mocno.
Ela