Zaraz po chrzcinach zabrałam się za bawełnianą bluzeczkę w kolorze fuksji, rozpoczętą pod koniec kwietnia i spokojnie czekającą, aż wyrobię się z odzieniem dla Skrzacika.
Z każdym rzędem traciłam chęć i przekonanie, czy to dzieje się na drutach jest tym, o czym myślałam....
Ale walczyłam dzielnie:-) Dobrnęłam do tego momentu...
Ochoty nie starczyło na więcej....
A wczoraj wypatrzyłam w SH moteczek kolorowej włóczki, o taki:
To włóczka w dotyku przypominająca jedwab, składająca się z pięciu mega cieniutkich niteczek w kolorach zółci, turkusu, beżu, szarości i brązu. Próba ogniowa wykazała, że to w 100 % włókno naturalne.
Zdjęcia z telefonu nie oddają cudnej kolorystyki tej włóczki.
Nie mam pojęcia, czy wystarczy mi tej nitki na to, co w mojej głowie się urodziło. Ale zaryzykuję.
A teraz Kochani, chciałam Wam wszystkim bardzo serdecznie podziękować za wszystkie ciepłe słowa z okazji moich urodzin. Jesteście wspaniali:-)
Pozdrawiam was bardzo ciepło:-)