Z całą pewnością należę do tych, niespokojnych dusz, którym ciagle mało i mało......pracy.
Pochłonięta przedświąteczną gorączka, obłozona włóczkami, z niepokojem, ale też olbrzymią ciekawością oczekującą narodzin Pchełek, postanowiłam w tak zwanym ,,międzczasie" ( a swoja drogą co to jest?) upiększyć swoj stól nowymi serwetami.
Robiłam je po raz pierwszy, z lnianej włoczki, zakupionej wieki temu w Pasmanterii Zamotane, na drutach 3,5 mm.
Ale, żeby nie było tak łatwo, włóczkę koloru bezowego, ufarbowałam na cudnie wyrazisty amarant.
Pora roku, słabe oświetlenie nie sprzyjaja robieniu perfekcyjnych zdjęć.
Ale skoro serwety gotowe- czas je zaprezentować:-)
Niestety, koloru nie udało mi sie uchwycic. Nad ostrością zdjęć też można podyskutować:-)
Pierwsza- okrągła ( średnica 120 cm) dziergana na drutach 4mm.
Wzór- oczywiscie liściasty ( czysta improwizacja).
I jescze kwadratowa- 100x100 cm, robiana na tych samych drutach.
To moje pierwsze poczynania w dziedzinie serwet.
Zapewniam, że postaram sie o lepsze jakościowo zdjęcia, kiedy już owe serwety przyozdobia mój świateczny stół:-)
A na zakończenie- profesjonalne zdjecie otulacza, wykonanego w ramach testów dla Bafpolu
( zdjęcie prezentowane oczywiscie za zgodą Firmy).
Moja współpraca z firma Bafpol układała się świetnie i jesli tylko będę miała mozliwość - chętnie do niej powrócę.
Pozdrawiam Was bardzo ciepło, zycząc uśmiechu i radości i dziekując za komentarze.
Ela .