Wyjeżdżając na tygodniowy urlop do Rewala zabrałam z sobą miętową mieszankę bawełny z wiskozą ( bardzo stare zapasy) ,druty nr 4 mm i totalny brak weny.
Ale po nabraniu iluś tam oczek na druty ( niestety, nie zapisuję swoich poczynań) postanowiłam, że będzie to bluzeczka zwykła, spokojna, ale z odrobiną pikanterii w postaci odsłoniętych ramion.
Dalej poszło już gładko.
Na tę bluzeczkę zużyłam 300 gram włóczki ( 100 m w 50g). Projekt własny.
Udało mi się uwiecznić nawet proces tworzenia.
Zdjęcia na ludziu są dziełem przypadku:-).
Zapraszam do oglądania.
Uwielbiam ten sweterek:-)
Pięknie dziękuję Kochani za odwiedziny i pozostawione komentarze.
Serdecznie witam nowych obserwatorów.
Pozdrawiam bardzo ciepło.
Ela