Lenkowy sweterek w totalnej rozsypce. Chorowanie i dzierganie wyklucza się nawzajem- przynajmniej u mnie. Kiedy w sobotę zdjęłam ukończoną dzianinkę z drutów okazało się, że zgubiłam oczko. Próbowałam jakoś podciągnąć, złapać i nawet mi się to udało. Ale ścieg w tym miejscu zrobił się obrzydliwie rozlazły...I po sweterku:- kolejne prucie. Stwierdziłam, że to chyba jeszcze nie pora na niego, że musi swoje odczekać w kolejce...
Ale nie nudziłam się przez ten czas. Kamizelka Matteo Levi spodobała się na tyle, że dostałam kolejne zamówienie- tym razem sukienka dla dziewczynki i sweterek dla dwulatka.
Co do chłopięcego sweterka - dostałam konkretne wymiary. Jeśli zaś chodzi u sukienkę dla Sophii- wiedziałam tylko tyle, że mała ma siedem miesięcy, wazy 7 kilo, sukienka ma być bawełniana i koniecznie różowa:) I oto jest. Myślę, że będzie małej Zośce służyła przez całe lato, bo celowo zrobiłam ją dłuższą.
Teraz rozmyślam nad fasonem sweterka dla dwulatka i po raz kolejny raz nabrałam oczka na lenkowy sweterek:)
Na pierwszy ogień pójdzie oczywiście zamówienie, ale jak tylko skończę zabieram się za len, bo wiosna u nas w pełni.
A tymczasem wszystkich odwiedzających bardzo ciepło i wiosennie pozdrawiam.